Cześć !
Nie było mnie tu dłuższą chwilę i szczerze mówiąc trochę się tęskniłam za pokazywaniem Wam reportaży. Postanowiłam pozbierać się szybciutko i dzisiaj przynoszę Wam reportaż Pauliny i Maćka. Niestandardowo, niesztampowo, bo Paulina i Maciek wybrali na swoją opcję ślub plenerowy. Ale zanim opowiem Wam o tym dniu, chce tylko nawiązać do obecnej sytuacji. Podchodzę do tego z zupełnym zrozumieniem, Was par oraz Wszystkich współusługodawców branży ślubnej. Naprawdę łączę się z Wami, ale jestem także dobrej myśli, biorąc pod uwagę poprzedni sezon ślubny, który odbył się podczas trwającej już pandemii. Ten sezon się udał, był wspaniały i wzruszający mimo reżimu sanitarnego. Dlatego trzymajmy mocno kciuki. Myślę także, że przy okazji reportażu, który będziecie mogli obejrzeć, warto wspomnieć o zaletach ślubów plenerowych. Szczególnie teraz dają nam zupełnie nowe możliwości. Poza tym są piękne i odpowiednio zorganizowane nie 'boją się’ niepogody. Otwarta przestrzeń, dużo kwiatów, zieleni, dużo świeżego powietrza i przyjemna aura, w końcu tort czy rozmowy przy toastach pod gwiazdami. Generalnie super opcja dla ślubu w stylu 'slow’ jeśli lubicie zmienić później buty na trampki, lub ślubu w stylu boho/rustykalnym. Ślub plenerowy jest też idealną opcją do zorganizowania kameralnego przyjęcia.
Plenerowy ślub
Na miejsce ślubu Paulina i Maciek wybrali miejscowość położoną w otulinie Puszczy Białowieskiej. Starzyna, bo tak nazywa się miejscowość leży bardzo blisko granicy z Białorusią. Uwielbiam Podlaskie malownicze tereny. Generalnie bardzo lubię też śluby plenerowe więc cieszyłam się bardzo jadąc do nich przez te niezmierzone lasy.
To był ostatni weekend sierpnia ’20. Oglądając relację będziecie mogli zauważyć, że pogoda tego dnia nie była najlepsza, lekko deszczowa, natomiast, 'a niech mnie’ i tak było cholernie gorąco i nie mówię tu o stopniach na termometrze.
Oddając parze reportaż, zostawiłam dopisek 'EPICKO!’. Uważam, że to słowo najlepiej opisuje ich weselisko. Paulina i Maciek maksymalnie swoi ludzie, na ludzie, ze świetnym podejściem. Zaplanowali ten dzień na własnych zasadach. I wiecie co? Tak bardzo się cieszę, kiedy przyjęcie sprawia Wam szczęście i radość, kiedy możecie być sobą w najlepszym tego słowa znaczeniu. Z resztą co bym nie napisała, zobaczycie to wszystko skrollując historię tego dnia.
Ona po uszy zakochana w górach. On wielbiciel gier planszowych. Zakochani w sobie na zbój !
Najpierw były luzackie, wspólne przygotowania ze znajomymi. Potem piękny ślub z urzędnikiem ( deszcz nie miał dla nas najmniejszego znaczenia). Następnie wspaniałe życzenia i czmychnęliśmy na szybki plenerek na powozie z koniem i kiedy wróciliśmy zaczęło się prawdziwie epickie weselisko. Podłoga trzeszczała ! A na koniec, zanim się pożegnałam śpiewaliśmy razem piosenkę Alicji Majewskiej 'Odkryjemy miłość nieznaną’. To był piękny dzień i bardzo romantyczne pożegnanie.
Paulina, Maciek, jeśli to czytacie, dziękuję Wam. Wzrusz milion.
Dziękuję za poświęcony czas i zapraszam do kontaktu.
JJ